Ostatnie okoliczności pozwoliły, bym poszyła nieco więcej różności, gorzej z ich obfotografowaniem, a już całkiem fatalnie z ich zamieszczeniem na blogu. Ostatecznie udało się na wszystko znaleźć czas. Za oknem pogoda wciąż jeszcze z cyklu szaro, buro i ponuro, niemniej jednak szyjąc lubię, gdy deszcz stuka cichutko o szybę okna nade mną, uspokaja i sprawia, że czuję się wewnętrznie dobrze, wyciszona i skoncentrowana. I tak oto w deszczowym nastroju, w
mojej małej pracowni "w chmurach" powstało m. in. trochę chmurek,
mietków przytulaków, księżyców, miluchnych poduszek oraz dwie szanowne
sowy , które trafią do dwóch sióstr kolekcjonujących sówki, mam
nadzieję, że przypadną im do gustu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz