W zeszłym roku zaopatrzyłam się w tkaniny, z których miały powstać wdzianka w tzw. office'owym stylu, innymi słowy - do pracy, ale że plany mają to do siebie, iż lubią się zmieniać - z okazji braku pracy uszyłam sobie dres i kieckę :) Ze zdumieniem muszę przyznać, że ilość tkaninowych zapasów była dość spora, ale z racji mojej aktywności przy maszynie, topnieje o kilka metrów bieżących każdego radosnego dnia! :) njoy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz